" Z tego pięknego sny mogłeś mnie wybudzić tylko ty...." to była moja pierwsza myśl kiedy wstałam... dziś kolejny już raz śnił mi się wilk, który wył do Księżyca a potem spojrzał na mnie a ja biegłam za nim... a wszystko było o pełni Księżyca... a z tego snu, którego chyba nigdy nie zrozumiem musiał mnie wyrwać kto? SHANE!!! ta menda między ludzka.. -.- wkurzająca istota... pisze do mnie SMS o 7;00 rano i nie daje się wyspać.. chociarz dziś to mu za to podziękuje. Nie zapomniałam, że dziś idę do chłopaków i Camille. nie rozmyślałam dłużej tylko spojrzałam na tel i czytałam wiadomość.
" za Kilka dni walentynki ;3 radzę abyś szybko przygruchała sobie gołąbeczka ^^"
"menda -...-" . ja tu przeżywam swoje znajomości a on mi tu "gołąbeczka" szukać nakazuje. ! dobra Shane to Shane... nic na to nie poradzę. Taka już jego natura. W sumie mam z tego jeden pożytek mogę na spokojnie przygotować się bez pośpiechu bo raczej już nie zasnę.
Z przymusu zwlokłam się z łużka i z szafki nocnej wzięłam i założyłam bransoletkę z serduszkiem ( w sumie to raczej naszyjnik jest ale ja go na dłoni nosze.)Podeszłam do szafy i wybrałam jedne z tych ciuchów w których się dobrze czuję :) przebrałam się i pobiegłam na dół zrobić Moim współlokatorom śniadanie. zaplanowałam szybko zrobić im kanapki. napisałam krótki liścik " Poszłam do Kumpeli, kanapki macie na stole a ja wrócę jakoś pod wieczorem więc macie mieszkanie dla siebie :) Kell." poszłam do łazienki poprawić włosy w jakiś "kucyk z pomysłem" i jakoś śladowo się umalować. wyszło mi całkiem ok więc postanowiłam nie czekać i spakowałam gitarę po czym wyszłam w poszukiwaniu domu k3. GPS w komie pokazywał że mam około 1,5 mili więc nie starałam się śpieszyć i postanowiłam poznać okolicę. a Autobusu tez zrezygnowałam i cieszyłam się pięknymi promieniami słońca i sypkim śniegiem który skrzypiał za każdym, kolejnym krokiem.
Per. Camille.
- człowieku od kiedy TY sprzątasz i to o 9 rano??? - spytałam się k3 który jak nigdy zacierał kurze ziewając przy tym.
- Wczoraj zadzwoniła do mnie Kelly bo Shane dał jej numer telefonu i ma do nas za jakieś 1,5 godzinki przyjść więc lepiej obudź Logana. - powiedział Chłopak uśmiechając się i dając mi kubek kawy.
- dzięki.. to fajnie że Kell wpadnie. pozna Jamesa i poznamy się lepiej bo w pociągu to pół drogi wszyscy przespaliśmy... - za uwarzyłam w oczach Kendalla coś takiego jakby on poczuł że ja go w pewnym stopniu oszukuje bo wszyscy wiemy, że on i Kelly chyba całą noc rozmawiali.
-dobra idę obudzić Logana i Jamesa... - dodałam biorąc zraszacz do kwiatków i ruszając prosto do pokoju Jamesa. Po co mi zraszacz do kwiatków? chłopaków ciężko z łużka zciągąć, więc wynalazłam sposób; otwieram okno, zrzuca z nich kordłe i robię poranną zimną mgłę. pobudka- natychmiastowa.
- Poeta!! wstawaj !!! - krzyknęłam. no co nie jestem takim potworem, aby go nie powiadomić. założył kordłe na Głowę... jego strata. Zrobiłam "poranną mgłę" on spadł z łużka, a ja wiedząc, że On napewno pójdzie spać ponownie zabrałam mu kordłę i klamkę od okna.
- No Camisiu!!! muszelko droga dlaczego !!! twoja cera Bladyna a oczy jak jeżyny, ale nie posiadaj w żadnym stopniu charaktery Balladyny !- zaczął swoją kolejną odę robiąc przy tym minkę szczeniaczka a z rozczochraną grzywką wygada to megasłodko.
Niech ucieka na krzaki... Poeta się znalazł. Nigdy więcej nie udzielać mu słowackiego ! i Szekspira też! kilka kroków dalej i byłam w pokoju Logana. Tak słodko spał... jak aniołek. nie chciałam go budzić wodą więc delikatnie otworzyłam okno i zamknęłam nasze drzwi na kluczyk, żeby przypadkiem Kendall albo James nie wpadli do pokoju.
Wiecznie boję się ich reakcji. Na to, że kocham Logana. Moim zdaniem on mnie uważa za kumpele i - nic więcej. Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni. Kocham go i zawsze marze o momencie w którym będę mogła go pocałować... chociarz nigdy takiego nie będzie. ;c położyłam kluczyk na szafce i podeszłam do jego łużka. Starałam się zachowywać jak najciszej aby go nie obudzić. Uklękłam obok i delikatnie gładząc go po głosach dałam mu buziaka w policzek. Chłopak miał policzki niemal że z ognia i mój całus był ,lodowatym powrotem do świata gdzie nie zawsze jest tak bajkowo jak w snach.
- "budzisz mnie pocałunkiem..." - Logan zanucił piosenkę która bez przerwy ostatnio śpiewa JM.( nie zdziwię się, ze ona też jest z Polski.)
- hej - uśmiechnęłam się- Musisz wstawać niestety. Dziś przychodzi do nas Kelly i chyba nie chcesz aby zobaczyła cię pół nagiego i to śpiącego. - odparłam
- Kellcia? O to fajnie - uśmiechnął się słodko i oboje przebraliśmy się i razem zeszliśmy na dół do kuchni.
- i jak tam rumianki noc wam minęła - zaśmiał się James wcinając bułkę z dżemem truskawkowym
wredna istota nie będę jej odpowiadała... chciało by się... relacje z wieczoru ; spaliśmy; wstaliśmy zajebiście nie>?
- Kendall może wyjdź po Kell. Ty juz zjadłeś śniadanie i wgl a ona może nie trafić. to co pójdziesz?- zapytałam się chłopaka który co kilka minut spoglądał na zegarek.
- W sumie racja. To idę zaraz wrócę. - rzucił blondyn ubierając się i wyszedł.
- czemu nie ja... ;c- powiedział James robiąc "Face plamę" nad jogurtem.
...
Oczami Kendalla.
" Musiałem wyglądać idiotycznie patrząc co pół minuty na ten zegarek. Ale tak naprawdę nie mogę się doczekać kiedy Ona znowu będzie miała czas ze mną pogadać. Tylko czemu jej nigdzie nie ma..." myślałem rozglądając się po okolicy i mijając co kolejne domy.
W końcu zobaczyłem ją. błądziła po okolicy z GPS w rękach. Nikt do nas Nigdy nie trafi ! Nie za uwarzyła mnie więc podeszłam do niej od tyłu i zasłoniłem oczy. Niestety zacząłem się śmiać i wyszstko wyszło na jaw.
- Kendall wiem że to ty... dobra puść mnie bo będę musiała urzyć siły. - powiedziała z uśmiechem i od razu ją puściłem.
- Cześć - powiedziałem nie mogąc przestać się uśmiechać
- Hej - powiedziała i wtedy za uwarzyłem na jej nadgarstku te serduszko ode mnie.
- Nadal to nosisz? - zapytałem się jej
- tak. jest małe, cudne i nie przypomina żadnej rzeczy która mogłaby należeć do mnie. - odpowiedziała.
- błądziłaś długo ? - zadałem kolejne pytanie.
- No tak. gdzie wy w ogóle mieszkacie? - spytała nie mogąc się połapać.
- _ tutaj .. trochę daleko od od innych domów ale przy najmniej jest cicho a jak jest impreza to nikt się nie skarży. - odpowiedziałem pokazując na nasz dom.
Pogadaliśmy trochę po drodze a po chwili już byliśmy w domu. wziąłem jej kurtkę i pokierowałem ją do salonu. poszła z swoją gitarą a ja po chwili byłem już przy niej.
- Kelly !!! - powiedzieli równocześnie Logs i Cama i przywitali się.
- A to jest James.- pokazałem na Grzywacza który siedział z bułką w buzi czytając "Romeo i Julię" Chłopak podniósł wzrok i aż mu bułka wypadła z buzi.
_ tyy... ty jesteś ta dziewczyną ze snu... tą w bluzce w paski.. to ty ! - zaczął mówić dla nas wszystkich niezrozumiale - Och wielcy Europejscy ikony romantyzmu 3 dni prze walentynkami zesłaliście moją kochankę ! -mówił rozmawiając z sufitem albo z książką... on jest dziiiwny 0.o
- YYY.... Cześć - powiedziała Kelly uśmiechając się ze zdziwieniem
- Oj James... pierwsze spotkanie a ty wszystko rozwalasz.. po za tym już dałeś zaproszenie dla Margaret więc wiesz.. po zawodach - powiedział Logan.
- Jakie zaproszenie- powiedziała Kell i wszyscy siadaliśmy na kanapę.
- No bo u nas w ostatnie dni ferii są walentynki i Chłopcy z powodu ze ich jest mniej w szkole wręczają swoim dziewczyną Walentynę- zaproszenie i tylko jeżeli masz zaproszenie masz wejściówkę. - odpowiedziała Jej Camille.
- Czyli walentynki w domu.. teraz rozumiem SMS od Shane'a .- powiedziała Kell a my już wiedzieliśmy o jaki SMS chodzi. on wysyła je co roku do Camy.
- Spokojnie Kell... załatwimy ci jakąś wejściówkę. - uśmiechnąłem się do niej - no bo Logan jeszcze nie dał żadnej z dziewczyn ale zapewne da ją dla Camille jak co roku. James przepuścił ją już w pierwszym dniu a ja obiecałem kuzynce wiec przepraszam. - odpowiedziałem
- nie szkodzi. to ja się niepotrzebnie wmieszałam.
- Kociaki idźcie do pokoju a my załatwimy coś dla Kelly. - powiedziała Camille i właśnie o to mi chodziło ;D w końcu będę mógł pozormawiać z Kell na osobności.
- Nauczyć cie grać na gitarze? - zapytała ie mnie zielonooka blondyna
- tak.. sama zobacz moim zdaniem na tej się nie da grać - powiedziałem pokazując jej moją gitarę
- oj tak. ale zaraz trzeba ją nastroić szybko załapiesz o co c'man- uśmiechnęła się i tłumaczyła mi wszystko a ja śledziłem jej każdy krok.
Per. Logana
- Na pewno dobrze zrobiłaś zostawiając ich samych w pokoju? - zapytałem się z niepewnością Misi.
- Tak. no przecież się nie pogwałcą z resztą posłuchaj. Nie słyszysz? oni na gitarach grają. no rzuć teraz pomysł co z tym zaproszeniem dla Kelly.- zapytała się dziewczyna szukając w internecie jakich ktokolwiek zaproszeń ale niestety- pustki.
Szukaliśmy kolejne godziny w portalach randkowych, stronie szkoły, stronę dal singli chociaż jednego zaproszenia. niestety- nic.
- Może ty jej dasz to zaproszenie? - zapytała się mnie dziewczyna
- nie.. ja.. ja juz je dałem - odpowiedizałem kłamiąc. ja je chcę dać dla camisi ale jakos nie mam okazji.
Po chwili do pokoju weszli Kendall James i Kelly i za proponowali grę w Twistera. było komicznie James wydawał z siebie dosyć nietypowe dźwięci a najśmieszniejszy był ten moment w którym ja musiałem zrobić jakąś dziwną figurę a Camille nade mną była . i patrzeliśmy sobie w oczy. w końcu James potrącił jej nogę i wylądowała prosto na mnie i nasze usta lekko się tyknęły na malutka sekundkę . Ona się zawstydziła i odskoczyła więc ja też odskoczyłem nie chcąc jej robić przykrości.
- zakochana para - śmiali się James i Kelly robiąc przy tym taniec szczęścia.
- Kelly nie zostaniesz sama. ja też nie mam z kim iść więc razem pójdziemy na cmentarz obok. co ty na to ? - zapytała się Camille Kelly. Oj co ja teraz zrobię?
...
Per . Kelly
* Walentynki , w lokalu w którym ma być impreza*
-Skończone? - zapytała się mnie Camille. obiecaliśmy pomoc w zawieszaniu dekoracji. i tak nie mieliśmy lepszego zajęcia.
- Tak. jest wszystko pięknie, ślicznie. - powiedziałam pokazując serce z baonów i wstążek które zrobiłam
- genialnie, chodź pary już przychodzą, nie będziemy im przeszkadzać... jutro dzień singla więc... jutro nasz dzień ^^ - powiedziała z uśmiechem Camille i po chwili ubrałyśmy się i wyszłyśmy na dwór mijając lodowisko i idąc na cmentarz.
- Mogę zadać pytanie? czemu kazałaś mi na cmentarz założyć bluzkę z sercem i wgl do kogo idziemy?
- Idziemy Do Hale. 10 lat temu w walentynki zginęła dziewczyna w naszym wieku i miała na sobie właśnie bluzkę z sercem. Wracała z Tej imprezy- bo ona jest co roku od 30 lat - no i zginęła bo zamarzła. Teraz jej duch czuwa nad wszystkimi w tym dniu i lepiej aby ja odwiedzić. Zapalimy znicz i poprosimy ją o kilka rzezy i po prostu z nią porozmawiamy. - odpowiedziała MI Camille. doszłyśmy za około 10 minut do Hale. Na jej nagrobku było mnóstwo zniczy. a obok tego grobu stali Kendall, James Logan i Jakiś Latynos.
- Cześć chłopaki- powiedziała Camille zapalając znicz
- cześć - powiedzaiałm
- Hej Jestem Carlos- powiedział mi Latynos uśmiechając się przy tym promiennie.
- A ja Kell. Miło mi :) - uśmiechnęła się
porozmawialiśmy z Hale i po niecałej godzince było słychać muzykę z budynku obok zaczęliśmy powoli wychodzić i uciekać z Camille do mnie do domu ale przy wyjściu z cmentarza zatrzymali nas Logan i Kendall.
- Camille... to... to dla ciebie - powiedział Logan nieśmiało wręczając dziewczynie różę z serduszkiem i zaproszeniem na walentynkowy bal. Jej reakcja? ze szczęścia rzuciła mu się na szyję.
- Granuluję... tobie się należało. Ja się przejdę do domku, mam jakieś/.. 3 kilometry? nie tak daleko. - powiedziałam ciesząc się ze szczęścia pary Lomile.
- Poczekaj..... - powiedział Kendall cicho a ja odwróciłam natychmiast głowę.
- Tak?
- ... Chciałabyś zostać moją towarzyszką na balu? - zapytał się mnie.
- Kendall... ale ? jakim sposobem? - zapytałam się
- Carlos oddał mi swoje zaproszenie. - odpowiedział mi blondyn.
- Ale, ja nie pasuje tam, w bluzce z błyszczącym serduszkiem, czarnych leginsach i zielonych trampkach? inne dziewczyny mają piękne suknie a ja wyglądam przy nim jak pokojówka. nie chcę abyś przeze mnie stracił cały wieczór. - powiedziałam spuszczając wzrok.
- nie przejmuj się, tak wyglądasz pięknie, - położył rękę na mój policzek - więc jak ? Moja Cover Girl? przyjmiesz tą walentynkę i zostaniesz moją Walentynka? - zapytał się mnie a ja przytaknęłam. a w tamtej chwili wziął mnie na rękę i zakręcił się dwa razu śmiejąc się przy tym.
Po chwili wróciliśmy na sale. była pełna przeróżnych pięknych dziewczyn w długich wieczorowych sukniach i chłopakach w garniturach, nawet Camille miała w miarę ładny strój bo baleriny i fioletową sukienkę.
- Czy Panna Kell chciałaby zatańczyć z Kendallem - zapytał się mnie z uśmiechem na twarzy.
- oczywiście -uśmiechnęłam się i wyszliśmy na środek sali tańcząc tylko swoich objęciach. przez ramie Kendalla Zobaczyłam Camille. nic dziwnego, że z Loganem startują w zawodach tanecznych, tańczą lepiej od niejednych zawodowców. Kendall spojżał mi prosto w oczy i razem udawało nam się jakoś tańczyć. Muzyka była świetna a kiedy piosenka się skończyła zaczęliśmy tańczyć "wolnego" założyłam ręce na jego szyję a on złapał mnie w talli. obydwóch nas to trochę bawiło i w pewnym momencie wpadliśmy w trans i nawet nie pamiętam kiedy jego usta dotchnęły mojego policzka,, na całym ciele poczułam niezwykłe ciepło a w brzuchu taką jakby pustkę, Poczułam na plecach ciarki i ścisnęło mnie w gardle. to było uczucie które przeżyłam pierwszy raz w życiu... nigdy wcześniej go nie czułam. po tym momencie nie odrywając się od jego ramion tańczyliśmy przez kolejną połowę nocy.
Per. Jamesa.
* jakoś po północy xD *
Margaret nie jest kobieta mego życia... przy pierwszej lepszej okazji puściła się w kiblu z Jakimś chłopakiem. Matko boska ! podeszłem do sceny aby pogadać z Carlosem. On z siostrami Queen gra w zespole. gra na perkusji, Gdy straciłem ostatnią nadzieje że pokocham kiedyś doskonałą kobie zobaczyłem niewiastę.. o Bladej cerze, ciemnych włosach i pięknym głosie. wskoczyłem na scenę i kiedy ona skończyła śpiewać piosenkę wziąłem mikrofon i zaśpiewałem "Clarity" specjalnie dla niej. Ona z zdziwieniem nuciła a wszyscy patrzyli się na mnie. kiedy skończyłem usłyszałem brawa ale i tak ich nie usłyszałem tylko pamiętam to... że dostałem czymś w głowę i upadłem.
Per. Kendalla
- Zamknij się !!!!!!!!!!!!! - powiedziała Camille rozwalając gitarę na głowie Jamesa - Logan pomóż mi te zwłoki zanieś- dodała i zeszła ze sceny niosąc śpiącego Jamesa
- Camille. czemu to zrobiłaś? - zapytałem się jej
- nie będzie i tu jęczał !- odpowiedziała
- Ale głos ma ładny.. - przyznała Kelly która stała obok mnie.
- O Hej Alex, Rebi, przepraszam że on popsuł wam koncert,
- nie szkodzi Camille, wpadnij kiedy do nas ;D - odpowiedziała jej Rebecca i razem z Alex, Carlosem i resztą zespołu kontynuowała koncert...
...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taaaak :D w końcu wstawiłam ten rozdział ;D Jak się podobało :D?
Możecie napisac w komkach co dostaliście na walentynki? ^^ chcętnie się dowiem XDD Ja dostałam 3 walentynki od Kendalla ( znaczy wiem od kogo ale podpisane było "Kendall Schmidt" albo "Kendall S." ;D
ogółem to życzę wszystkim dużo miłości :D I wspaniałych Walentynek ♥
dzięki. Świetny jest. Hahaha ja nie moge z ostatniej sceny xD cZekam na nexta.
OdpowiedzUsuńOstatnia scena najlepsza. Rozdział świetny. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńSuper blog
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next *_*
Nominacja do LBA bigtimerush546.blogspot.com lub też http://big-time-rush-forever-my-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Blog Award. Więcej info na : http://love-changes-everything-btr.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuń